Słowo survival, tłumaczone na język polski jako sztuka przetrwania, w ostatnich latach stało się bardzo modne, można wręcz powiedzieć, że panuje moda na survival. Wiele firm outdoorowych wykorzystuje ową modę i sprzedaje swoje produkty właśnie pod hasłem survivalu. Jednakże produkty te bardzo często nie mają zbyt wiele wspólnego z survivalem.
Czymże więc jest survival?
John Wiseman w swojej książce „SAS Szkoła przetrwania” (2001, str. 14), pisze „Survival to sztuka zachowania życia. Wszelkie posiadane wyposażenie trzeba uznać za dodatek. Trzeba wiedzieć, jak wszystko, co potrzebne, otrzymać od przyrody i jak w pełni to wykorzystać, jak przyciągnąć uwagę ratowników, jak w nieznanym terenie znaleźć drogę powrotu do cywilizacji, gdy nadejście pomocy nie jest możliwe, jak orientować się bez mapy i kompasu. Trzeba wiedzieć jak utrzymywać dobry stan zdrowia, a gdy jest się chorym lub rannym – jak leczyć siebie i innych. Trzeba być w stanie zachować poczucie odpowiedzialności za siebie i innych, którzy wraz z nami znajdują się w tej samej sytuacji. Brak ekwipunku nie powinien znaczyć, że nie jesteśmy wyposażeni, bo będziemy mieć własne doświadczenie i umiejętności, jednak umiejętności te i doświadczenie trzeba stale odświeżać i poszerzać.”
Według mnie jest to jedna z najlepszych definicji survivalu. Jednakże w survivalu wykorzystujemy nie tylko dary przyrody, ale wszystko czym tylko dysponujemy. Przykładowo, uzdatniając wodę do picia poprzez gotowanie, musimy umieć ją zagotować zarówno w kawałku kory z drzewa jak i butelce PET, czy też nieprzemakalnej kurtce którą mamy na sobie. Musimy umieć rozpalić ogień nie tylko prymitywnymi metodami, ale również przy użyciu na przykład apteczki, płynów samochodowych, akumulatora, kawałka folii wypełnionej wodą, itd. Musimy umieć wykorzystać do naszych potrzeb zarówno to, co stworzyła przyroda jak i to, co wcześniej wytworzył człowiek. Survival to umiejętność wykorzystania nie tylko technik prymitywnych, ale również tych najnowocześniejszych. Musimy umieć nawigować zarówno według gwiazd jak i GPSa.
Innym słowem, z którym również dosyć często się spotykamy, ale rzadziej niż ze słowem survival, jest bushcraft. To słowo jest bardzo trudno przetłumaczyć na język polski. Dosyć bliskie w znaczeniu do bushcraftu jest słowo woodcraft, które tłumaczymy jako puszczaństwo. Jednakże puszczaństwo, to nie tylko umiejętność życia w dziczy z wykorzystaniem jej darów, ale to również związana z tym filozofia, określony styl życia według idei sformułowanej głównie przez Ernesta Thompsona Setona – Czarnego Wilka. Niektórzy słowo bushcraft tłumaczą jako bytowanie. Jednakże bytowanie utożsamiane jest często z dłuższym pobytem w dziczy z wykorzystaniem wielu dobrodziejstw współczesnej cywilizacji. Na przykład ktoś bierze plecak wypchany sprzętem biwakowym oraz jedzeniem i mówi, że idzie na dwa tygodnie pobytować w lesie. Tymczasem bushcraft zakłada umiejętność radzenia sobie, czy wręcz życia, w dziczy z wykorzystaniem głównie, lub wyłącznie, tego co daje nam natura.
Co ma wspólnego survival z bushcraftem?
Czy survivalowe umiejętności są nam potrzebne?
Z survivalowymi umiejętnościami jest trochę tak, jak z apteczką i umiejętnością udzielania pierwszej pomocy. Każdy kierowca powinien mieć apteczkę w samochodzie i umieć się nią posłużyć, bowiem nigdy nie wiadomo kiedy może się znaleźć w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia, swojego lub pasażerów. Warto więc przyswoić sobie odpowiednią dawkę wiedzy nie tylko teoretycznej, czyli tej wyczytanej z książek i zaobserwowanej na filmach, ale również wiedzy praktycznej zdobytej na profesjonalnych kursach z zakresu sztuki przetrwania.
dr Stanisław Kędzia
instruktor survivalu